Bill i Melinda Gatesowie przekazali ponad pół miliarda dolarów swojej fundacji, Lewandowscy przekazali milion euro na walkę z wirusem – czy wy też czasem zastanawiacie się, skąd Ci ludzie mają tyle pieniędzy?! Oczywiście, można powiedzieć, że ciężko pracują, zarabiają – to mają. Ale nie dziwią Was te dysproporcje społeczne? Przecież w wielu dziedzinach ludzie ciężko pracują, jednak nie osiągają aż tak spektakularnych stawek.
A gdyby tak trochę zmienić system? Zaraz Wam wszystko wyjaśnię…
Mamy firmę X. Na szczycie jest założyciel-prezes zarabiający kwotę najwyższą. No wiadomo – jego pomysł, jego kapitał początkowy, znajomości itp… Ale patrząc niżej w hierarchii, jest 10 pracowników umysłowych, a jeszcze niżej obsługa budynku – technicy, serwis sprzątający itp. Patrząc z boku na pewno się ze mną zgodzicie, że praca każdej z tych osób jest niezbędna do rozwoju firmy. Gdyby nie technicy – pracownicy umysłowi nie mieliby gdzie pracować, lub nie mieliby czasu na pracę, którą tworzą przy komputerze, gdyż musieliby sami się wszystkim zająć. Z kolei prezesi bez swoich podwładnych nie mieliby czasu zająć się wszystkimi tematami i osiągać takich efektów samemu.
Skomplikowane? Każda firma to system naczyń połączonych. Ale do tego dołożyłabym jeszcze jeden, bardzo istotny punkt – klienci. Gdyby nie oni, żadna firma nie miałaby racji bytu. I to bez względu na to, czy odbiorcami są inne firmy, fabryki czy po prostu osoby indywidualne. Pracując gdzieś robimy coś dla kogoś. To takie proste, a jednak często się o tym zapomina. Dlatego też warto dodać, że absolutnie każde ogniwo z łańcucha: prezes-pracownik-technik-klient jest niezbędne do właściwego funkcjonowania świata. Jak to więc jest, że prezes ma niewspółmiernie wysokie zyski w porównaniu do sprzątaczki, czy nawet klienta? Nie mówię tylko o kwestiach finansowych (które niewątpliwie też są bardzo istotne), ale chociażby o jakiejś dodatkowej motywacji zewnętrznej, aby każdy pracownik poniżej prezesem oraz klient czuł się ważny dla firmy i wiedział, że jest doceniany i też tworzy firmę.
Kapitał krąży, w przyrodzie nic nie ginie
Dobrze by było też, aby firmy, które tworzą coś, włączały się również w życie społeczne. W jaki sposób? Mogą np. część zgromadzonego kapitału przekazywać dalej – inwestując w wybrane akcje dobroczynne czy organizując (niskim kosztem własnym) konferencje na temat ekologii czy innych problemów, które są jej bliskie. Jestem przekonana, że takie właśnie działanie spowoduje nie tylko ogólny lepszy wizerunek firmy, ale tez realny wzrost zainteresowania jej produktami. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie ogromnie ważne jest, kto wykonuje produkt, który kupuję oraz w jaki sposób jest tworzony (znanym sieciówkom wykorzystującym pracę dzieci za miskę ryżu mówię stanowcze NIE!!!).
Można powiedzieć, że dzięki takiemu działaniu część zasobów firmy trafiłaby z powrotem do społeczeństwa tak, aby każdy miał dodatkową korzyść. Rozwiązałoby to wiele problemów społecznych, a ludzie czuliby się docenieni i wartościowi. Brzmi jak utopia? Być może, jednak wierzę, że w życiu wszystko jest możliwe, potrzebne tylko odpowiednie nastawienie, wiedza i wiara, że wszystko się da.
Wiara czyni cuda… czy czyny?
Skoro nie ma rzeczy niemożliwych, zaczęłam szukać rozwiązań takich, aby świat, jaki opisałam wyżej był możliwy. I wiecie co znalazłam? Kapitalizm społeczny. To nie jest socjalizm ani klasyczny kapitalizm. To nie jest dobroczynność ani filantropia. Chodzi o kierowanie kapitału na wspólne korzyści, rozwiązywanie problemów społecznych i osiąganie zysków – oczywiście społecznych. Pojęcie to ma ideologię wolności, równości i sprawiedliwości.
Wolność, ponieważ każde działanie jest dobrowolne. Równość, ponieważ każdy może być kapitalistą społecznym i żadna grupa nie jest wykluczona z jej korzyści. Sprawiedliwość, ponieważ dbanie o dobro publiczne jest moralne i etyczne, i utylitarne, ponieważ jej cele są oparte na etycznym szczęściu dla wielu.
Bardzo spodobały mi się założenia kapitalizmu społecznego. Koniecznie muszę zgłębić ten temat, aby więcej się dowiedzieć o zasadach działania kapitalizmu społecznego oraz zysków, jakie niesie on za sobą. Żałuję, że tak mało się o nim mówi z Polsce. Może to jeszcze nie czas na taki system u nas? A może właśnie NAJWYŻSZY CZAS, aby coś zmienić?
Kapitalizm społeczny na co dzień?
Jeśli zaciekawił Was ten temat dajcie znać na Facebooku co o tym myślicie. A może macie już jakieś doświadczenia? Może znacie firmy i instytucje działające w tym modelu? Wszystkie wasze przemyślenia są mile widziane. Ciekawa jestem czy u nas, podobnie jak w innych krajach kapitalizm społeczny jest możliwy.