Wyciek bazy danych – co mnie to obchodzi? Nie mam żadnych wielkich tajemnic w telefonie czy komputerze. Kogo zainteresują moje dane? Bez przesady! – taka reakcja nie jest rzadkością, kiedy z uporem maniaka apelujemy Chroń swoją prywatność! Jasne… Nic nie jest problemem, kiedy nie dotyczy nas, gorzej jeśli zacznie dotyczyć. A jeszcze gorzej jeśli zhakowana zostanie aplikacja… randkowa. Statystyki pokazują, że masowo z takich aplikacji korzystamy (jak się okazuje również będąc w stałych związkach, ale to już kwestia osobistej etyki i moralności, a tego wątku nie będziemy dziś szczególnie rozwijać, bo dziś nie o tym… )
Przykład dosyć mocny: atak na aplikację Manhunt
Dlaczego tak mocny ? Bo w opisanym przypadku chodzi o wyciek danych użytkowników gejowskiej aplikacji randkowej. Można się domyślać, że blady strach padł na niejednego użytkownika tej aplikacji. Powody? Popuśćmy wodze fantazji… Pan X. Przykładny mąż i ojciec. W domu żona, dzieci, a w komputerze… alternatywne życie – z innymi mężczyznami w rolach głównych. Oj chyba mnie poniosło… Z drugiej strony po co od razu szukać sensacji i skrajnych historii? Możemy też wyobrazić sobie użytkownika, który absolutnie nikogo nie oszukuje – jest zadeklarowanym homoseksualistą, singlem, szukającym miłości, albo tylko przygody w internecie. Wysyła mniej lub bardziej pikantne treści użytkownikom, z którymi koresponduje. A przecież też ma jakąś pracę, przełożonego, znajomych, rodzinę… Każdy – bez względu na orientację seksualną, poglądy, płeć, kolor skóry, etc. – ma kogoś, przed kim niekoniecznie chciałby się obnażyć. Zwłaszcza w kwestiach najbardziej intymnych.
Wyciek może dotyczyć także Ciebie
Wyobraźcie sobie, że nagle portale informacyjne podają informację, że portal randkowy, z którego korzystasz – bez względu na to, czy jesteś kobietą czy mężczyzną, homo czy hetero – został zhakowany. Wypłynęły dane użytkowników, a więc z dużym prawdopodobieństwem również Twoje. Nie masz pojęcia, kto to zrobił i jakie ma intencje. Gorączkowo myślisz, jakie dane zostawiłeś. Na pewno adres mailowy. Wystarczy, żeby zniszczyć Twój spokój.
Pytanie, czy musi się wydarzyć coś tak skrajnego, żeby powiedzieć STOP? Nie chcę dłużej oddawać swojej prywatności, a do tego jeszcze twierdzić, że to właściwie w porządku. Nic się nie stało. Znak czasów. Tak po prostu musi być. Nie! Nie musi! #bringingprivacyback Jasne, że nie da się całkowicie zawrócić kijem Wisły, bo faktycznie żyjemy w czasach obserwacji elektronicznej każdego naszego kroku, co ma dobre strony, bo np. pozwala w razie zaginięcia prześledzić niemal każdą minutę życia osoby zaginionej i zwiększa znacząco szansę jej odnalezienia. Ale koszt tej zalety jest spory.
#bringingprivacyback
Zniewolenie, zrobotowienie… Nie zgadzam się! Jestem wolnym człowiekiem. Z wolną wolą. Sama decyduję o sobie od wielu lat. Jako dojrzewająca panienka bardzo walczyłam o niezależność i wolność, upatrując w tych cechach największej wartości bycia człowiekiem. A teraz co? Godzę się być produktem, bo tak robią wszyscy? Nie jestem „wszyscy”. Szukam rozwiązań, takich jak UseCrypt, które pozwolą mi nie być jak wszyscy. Zanim ocenię – chętnie sprawdzę. Nie… To nie jest tekst sponsorowany, który powstał na zamówienie, bo przecież wiadomo, że na portalu #bringingprivacyback nie będziemy pisać negatywnie o UseCrypt. Nie o to chodzi, by Was na siłę zachęcać. Zrobicie, co uważacie za stosowne, ale zróbmy dla siebie jedną małą rzecz – zatrzymajmy się na moment, żeby wypróbować ten – jak twierdzą twórcy UseCrypta – jedyny możliwy sposób na zachowanie prywatności w obszarze niezwykle cennym dla każdego człowieka – w obszarze komunikacji.
Coś mi mówi, że panowie, o których przeczytaliście w linku przywołanym na początku tego tekstu – gdyby mogli cofnąć czas – też by chętnie jednak pomyśleli o solidniejszym nieco zabezpieczeniu swoich danych. Ale to już musztarda po obiedzie. Jak była przed obiadem – pewnie mówili tak samo, jak wielu z nas mówi dziś: Wycieki bazy danych – co mnie to obchodzi? Nie mam żadnych wielkich tajemnic w telefonie czy komputerze. Kogo zainteresują moje dane? Bez przesady!