Skip to content Skip to footer

Używasz aplikacji monitorujących zdrowie? Uważaj, korzystanie z nich nie zawsze jest… zdrowe

Użytkownicy aplikacji zdrowotnych mają powody do obaw.Oprócz przydatnych funkcji, które informują nas o konieczności zażycia lekarstw, objawach choroby czy niedostatku aktywności, mogą zadziałać na naszą niekorzyść. Bywają podstępnymi szpiegami.

Jared Rice / Unsplash

Według ekspertów dane osób korzystających z tego typu udogodnień są narażone na udostępnianie ich osobom trzecim. W jaki sposób? Magazyn „The BMJ” przeprowadził badanie, z którego wynika, że 19 z 24 popularnych aplikacji zdrowotnych sprawdzonych pod kątem przechowywania prywatnych danych, nie było w stanie zapewnić odpowiedniego zabezpieczenia zebranych informacji.

Naukowcy ostrzegają ponadto, że mimo dane te mogą być przekazywane takim organizacjom, takim jak agencje ubezpieczeniowe, agencje reklamowe czy banki. Sprzedaż informacji na temat kondycji zdrowotnej użytkownika apki wymienionym podmiotom może konsekwencje znacznie poważniejsze, niż myślimy.

Wyobraźmy sobie, że wchodzi w ich posiadanie np. firma ubezpieczeniowa. Na ich podstawie może na naszą niekorzyść oszacować koszty polisy i wielkości ewentualnego odszkodowania. A to tylko początek możliwych scenariuszy i wachlarza trudnych sytuacji, jakie mogą stać się naszym udziałem za pośrednictwem „niewinnych” aplikacji.

Tim Foster / Unsplash

Doktorze, lecz się sam

Przed wszystkim musimy dokładnie czytać zasady polityki prywatności. Mając wiedzę na temat tego, jakie dane udostępniamy i w jaki sposób są one dystrybuowane przez administratorów, mamy przynajmniej pojęcie, na co się piszemy (i np. porównać pod tym kątem kilka konkurencyjnych propozycji i wybrać tę, która wydaje się najmniej „inwazyjna”)
Warto też znać swoje konstytucyjne prawa. Jeśli doszłoby do wycieku czy przechwycenia naszych poufnych informacji, powinniśmy wiedzieć, jak zapobiec dalszemu ich rozpowszechnianiu.

Nade wszystko jednak powinniśmy unikać darmowych aplikacji oraz tych sponsorowanych przez reklamy. Dlaczego? Otóż tego typu apki zarabiają na danych pobranych od użytkowników z nich korzystających. Wybierając free lub add-supported apps, myślimy, że nic za nie płacimy, przy czym mogą nas naprawdę słono kosztować. Cena jest nie tylko utrata prywatności i poczucia bezpieczeństwa, bo konsekwencje wycieku naszych personalnych informacji mogą być również materialne (miałeś depresję i tak się składa, że chcesz zmienić pracę? Czy gdyby o twojej chorobie dowiedział się potencjalny pracodawca, myślisz, że zatrudni ciebie, czy nieobciążonego historią choroby kandydata?

Kyle Johnson / Unsplash

Wybieraj z głową, by głowy nie stracić

Podsumowując, aplikacje zdrowotne – mimo swoich oczywistych zalet oraz przydatności – mają swoje ciemne strony. Ryzyko, na jakie narażają użytkowników z nich korzystających, może wiązać się z poważnymi komplikacjami prawnymi, majątkowymi, personalnymi.

Warto o tym pamiętać podczas instalowania takich “gagatków”.

Sebastian Mikiel

 

Użytkownicy aplikacji zdrowotnych mają powody do obaw.Oprócz przydatnych funkcji, które informują nas o konieczności zażycia lekarstw, objawach choroby czy niedostatku aktywności, mogą zadziałać na naszą niekorzyść. Bywają podstępnymi szpiegami.

Jared Rice / Unsplash

Według ekspertów dane osób korzystających z tego typu udogodnień są narażone na udostępnianie ich osobom trzecim. W jaki sposób? Magazyn „The BMJ” przeprowadził badanie, z którego wynika, że 19 z 24 popularnych aplikacji zdrowotnych sprawdzonych pod kątem przechowywania prywatnych danych, nie było w stanie zapewnić odpowiedniego zabezpieczenia zebranych informacji.

Naukowcy ostrzegają ponadto, że mimo dane te mogą być przekazywane takim organizacjom, takim jak agencje ubezpieczeniowe, agencje reklamowe czy banki. Sprzedaż informacji na temat kondycji zdrowotnej użytkownika apki wymienionym podmiotom może konsekwencje znacznie poważniejsze, niż myślimy.

Wyobraźmy sobie, że wchodzi w ich posiadanie np. firma ubezpieczeniowa. Na ich podstawie może na naszą niekorzyść oszacować koszty polisy i wielkości ewentualnego odszkodowania. A to tylko początek możliwych scenariuszy i wachlarza trudnych sytuacji, jakie mogą stać się naszym udziałem za pośrednictwem „niewinnych” aplikacji.

Tim Foster / Unsplash

Doktorze, lecz się sam

Przed wszystkim musimy dokładnie czytać zasady polityki prywatności. Mając wiedzę na temat tego, jakie dane udostępniamy i w jaki sposób są one dystrybuowane przez administratorów, mamy przynajmniej pojęcie, na co się piszemy (i np. porównać pod tym kątem kilka konkurencyjnych propozycji i wybrać tę, która wydaje się najmniej „inwazyjna”)
Warto też znać swoje konstytucyjne prawa. Jeśli doszłoby do wycieku czy przechwycenia naszych poufnych informacji, powinniśmy wiedzieć, jak zapobiec dalszemu ich rozpowszechnianiu.

Nade wszystko jednak powinniśmy unikać darmowych aplikacji oraz tych sponsorowanych przez reklamy. Dlaczego? Otóż tego typu apki zarabiają na danych pobranych od użytkowników z nich korzystających. Wybierając free lub add-supported apps, myślimy, że nic za nie płacimy, przy czym mogą nas naprawdę słono kosztować. Cena jest nie tylko utrata prywatności i poczucia bezpieczeństwa, bo konsekwencje wycieku naszych personalnych informacji mogą być również materialne (miałeś depresję i tak się składa, że chcesz zmienić pracę? Czy gdyby o twojej chorobie dowiedział się potencjalny pracodawca, myślisz, że zatrudni ciebie, czy nieobciążonego historią choroby kandydata?

Kyle Johnson / Unsplash

Wybieraj z głową, by głowy nie stracić

Podsumowując, aplikacje zdrowotne – mimo swoich oczywistych zalet oraz przydatności – mają swoje ciemne strony. Ryzyko, na jakie narażają użytkowników z nich korzystających, może wiązać się z poważnymi komplikacjami prawnymi, majątkowymi, personalnymi.

Warto o tym pamiętać podczas instalowania takich “gagatków”.

Sebastian Mikiel