O tym, jak cenne są nasze dane, dowiadujemy się często dopiero wtedy, gdy je stracimy lub wyciekną do sieci, czyli dużo za późno. Przekonała się o tym ostatnio Ewa Farna – piosenkarka o polsko-czeskich korzeniach.
Haker włamał się na jej konto na Facebooku, wydobył z niego prywatne zdjęcia i dokumenty, a następnie, dodając do nich wulgarne opisy, upublicznił je na tablicy. Zanim Farnej udało się je skutecznie zablokować, w sieci krążyły już wszystkie udostępnione przez włamywacza materiały. W swoim oficjalnym oświadczeniu zapowiedziała, że poniesie on stosowne konsekwencje prawne. Wspomniała również, że jego ofiarą padły co najmniej trzy inne osoby.
– Cóż, może warto sobie uświadomić ile dzielimy z sobą poprzez social media i jak realnie może nas wirtualny świat dotknąć czy ranić – dodaje.
https://www.facebook.com/ewafarna/photos/a.135261795732/10157127199080733/?type=3
Nie bądźmy mądrzy po szkodzie
Piosenkarka wspomina, że wszystkie intymne zdjęcia czy dokumenty zostały wydobyte z jej Messengera. I bynajmniej nie jest ona w tym przypadku odosobniona – z pewnością każdy z nas popełnił, bądź nadal popełnia ten błąd i dzieli się takimi rzeczami przez bezpłatne, niechlujnie zabezpieczane komunikatory. “Internet do tego właśnie służy” – z pewnością pomyślała część z was. I macie rację. Dzięki niemu w ekspresowym tempie dzielimy się ważnymi dla nas informacjami, zdjęciami czy dokumentami, ułatwiając sobie w dużym stopniu życie. Ale trzeba mieć przy tym na uwadze, że, tak samo jak w świecie realnym jak i wirtualnym, czyhają na nas złodziejskie pułapki.
Ten drugi świat to niestety dla nas wciąż “terra incognita”; nie do końca rozumiemy w jaki sposób dokonuje się ataków hakerskich bądź po prostu ignorujemy zalecenia ekspertów, uważając je za zbyteczne. Najczęściej, niestety, dopiero “po szkodzie” uświadamiamy sobie jak ważne jest dbanie o bezpieczeństwo naszych danych. A czy zasługują one na tę ignorancję? Z pewnością nie. Czas zatem zmienić powiedzenie na jego lepszą wersję.
DB