Skip to content Skip to footer

Książki o prywatności i technologii. One dadzą ci do myślenia

Nowe technologie miały okazać się dla nas zbawieniem. Miały uwolnić nas od wielu żmudnych obowiązków, a tymczasem same zniewalają nas na tyle, że istnienie poza światem wirtualnym zaczyna wydawać się niemożliwe. Dokąd może to zaprowadzić ludzkość? Co ze związaną z tym kwestią prywatności? Zastanawiało się nad tym wielu pisarzy. Niektórym z nich udało się stworzyć wizje, które zaczynają się sprawdzać, a część z nich… dotyka kwestii, które już nas dotyczą.

Thought Catalog / Unsplash

“Rok 1984”

To zestawienie byłoby niepełne bez tego dzieła. Antyutopia Georga Orwella przenosi nas do Londynu, na który patrzymy oczami Winstona Smitha – pracownika departamentu archiwów Ministerstwa Prawdy, w którym to zajmuje się przepisywaniem starych artykułów z prasy na język nowomowy, usuwaniem niepochlebnych informacji na temat władzy oraz informacji na temat ludzi, którzy zniknęli. Innymi słowy – “poprawia” przeszłość. Prowadzi również pamiętnik, opisując w nim otaczającą go rzeczywistość. A życie w angsocu, bo tak nazywa się ustrój stworzony przez Partię i Wielkiego Brata, nie napawa go optymizmem. Jest samotny, dostrzega jak twórcy panującego ustroju totalitarnego “piorą mózgi” obywatelom Oceanii i pozbawiają ich posiadania własnego zdania, co nazywane jest “myślozbrodnią”.

Życie zarówno Smitha jak i całej klasy średniej wygląda przerażająco. Na plakatach, monetach, murach i w pracy widzą hasło “Wielki Brat patrzy”. Od rana do nocy bombardowani są propagandowymi, mijającymi się z prawdą informacjami płynącymi z teleekranów, służących również do inwigilacji – wychwytują one nie tylko obraz, ale i każdy dźwięk głośniejszy od szeptu. Urządzenia znajdują się w centralnej części domu i nie da się ich wyłączyć. Obywatele nie mają pojęcia, czy w danym momencie są obserwowani, czy nie. Winstonowi udaje się znaleźć w wnękę, w której nie dosięga go “oko” Wielkiego Brata i tam zaczyna pisać swój pamiętnik.

George Orwell “1985”

“Nowy wspaniały świat”

Dzieło Aldousa Huxleya zabiera nas w daleką podróż w czasie, bo aż do roku 2541. W wykreowanym przez autora świecie z przyszłości żyją szczęśliwi ludzie, nikomu nie doskwierają choroby. Nowi członkowie tego nowoczesnego społeczeństwa wytwarzani są w laboratoriach, które czuwają, aby każdy z nowo powstałych osobników do niego pasował. A ono musi się uzupełniać, dlatego ich ilości są ściśle kontrolowane i każdej osobie przypisywane są konkretne funkcje, które ma do spełnienia, oraz kasta, w której się ma się znaleźć. Nie ma tu miejsca na rzeczy przypadkowe.

W stworzonej przez pisarza rzeczywistości nie ma miejsca również na kwestie takie jak prywatność, rodzina i związana z tym monogamia, pieniądze czy historia. Ludzie nastawieni są na konsumpcję – rzeczy się kupuje, zużywa i… kupuje kolejne. Wmawia im się, że naprawianie ich nie ma żadnego sensu, gdyż powinni czerpać garściami ze zdobyczy cywilizacji. Społeczeństwo w “Nowym wspaniałym świecie” jest zmanipulowane przez władzę i tak naprawdę nie wie, jak wygląda świat poza tym, w którym się znajdują.

Książka napisana jest tak, że chce się ją przeczytać w ciągu jednej nocy. I choć technologia miesza się tutaj głównie z kwestiami filozoficznymi, to zdecydowanie warto sięgnąć po tę pozycję!

Aldoux Huxley “Nowy wspaniały świat”

“Zero”

Książka autorstwa Marca Elsberga ma duże szanse sprawić, że zarwiesz nockę. A zwłaszcza, jeśli wyjątkowo interesuje cię tematyka prywatności i technologii. Co dokładnie wiedzą o nas korporacje, o czym nie wiemy my sami? Czy możliwe jest bycie anonimowym w obecnym świecie?

Cynthia Bonsanth – główna bohaterka powieści, dziennikarka – zostaje wrzucona w wir nowoczesnych technologii. Pracująca dotychczas dla tradycyjnych mediów, trafia do jeszcze niezbyt znanego jej świata online. I zaczyna w niego wsiąkać, dzięki prowadzonemu przez siebie śledztwu – ma za zadanie znalezienie hakera o pseudonimie “Zero”, który prawdopodobnie stoi za próbą zamachu na prezydenta USA. Trop prowadzi ją do platformy Freeme, której haker jest zagorzałym przeciwnikiem.

Platforma jest z kolei właścicielem aplikacji ActApp, gromadzącej dane na temat swoich użytkowników, oferując im w zamian porady dotyczące kariery czy ułatwiania sobie życia, które mają doprowadzić ich do wymarzonego celu. Uzależnieni od aplikacji użytkownicy pomagają sobie nią w podejmowaniu życiowych decyzji.

Elsberg odpowiada na zadane powyżej pytania. Cynthia nie jest w stanie bezszelestnie dotrzeć do “Zero”, gdyż wszędzie pozostawia po sobie ślady. Widać ją na kamerach monitoringu, jest łatwa do zlokalizowania podczas rozmawiania przez telefon czy logowania się gdziekolwiek, co utrudnia w prowadzeniu śledztwa. Sporą część książki autor poświęca przede wszystkim aplikacji, której użytkownicy oddają ogromne ilości informacji o sobie. Nie wiedzą na jakiej zasadzie działają jej algorytmy i w jakim celu korporacja te dane zbiera, pozbawiając się tym samym prywatności.

Oznacza to, że w dzisiejszym świecie nie ma już ucieczki od wirtualnej rzeczywistości. Nawet jeśli nie chcemy się w niej znaleźć, ona potrafi wciągnąć nas sama.

Marc Elsberr “Zero”

DB