Hejt? Chciałabym napisać, że mnie nie dotyczy. Skłamałabym. Kiedy myślę o hejcie, od razu na myśl przychodzą mi negatywne i zarazem przykre komentarze dotyczące zagranicznego imienia mojego dziecka, a przy tym bezpośrednio mojej osoby albo takie, które odnosiły się do mojej kreacji aktorskiej. Pewnie chcielibyście się teraz dowiedzieć, jakie wybrałam to imię? Spokojnie, odpowiem. William. Nie muszę nikomu tłumaczyć skąd właśnie taki wybór – bo to nie powinno mieć dla nikogo znaczenia. To jest właśnie mój wolny wybór. Moja decyzja. Na hejt w internecie mówię NIE!
Jestem przekonana, że każdy z Was tak jak ja choć raz w życiu padł ofiarą agresji w sieci w mniejszym lub większym stopniu. Tak, hejt to rodzaj agresji. Powodów takiego zachowania z pewnością znajdzie się wiele, bo przecież „haters gonna hate” z ang. zawsze znajdą się chętni do krytykowania.
Z „anonima” mogę wszystko
Najczęstszą przyczyną mowy nienawiści w wirtualnym świecie jest siła płynąca z bycia anonimowym. Obecnie co druga osoba posiada dwa konta (oficjalne i fake’owe) np. na Instagramie. Pierwsze konto służy do wymiany ugrzecznionych i sympatycznych wiadomości, komentarzy etc. Z niego nie pokusimy się o negatywny komentarz, bo groziłby nam lincz ze strony innych użytkowników. Natomiast z konta fake’owego – hulaj dusza piekła niema. To właśnie hejt w internecie w klasycznym wydaniu. Wystarczy wejść na pierwsze lepsze konto jakiegoś influencera bądź influencerki i zaobserwować, kto jest autorem hejtów zamieszczonych pod postami.
Przykre, prawda?
W 2019 roku Grupa TVN Discovery Polska dołączyła do walki z hejtem. W ramach akcji #WhyWeHate, reklamującej serię filmów dokumentalnych Stevena Spielberga, gwiazdy stacji czytały znalezione komentarze na swój temat w internecie. Bardzo poruszające i otwierające oczy. Reakcje osób występujących w spotach są autentyczne, niewyreżyserowane. Celem nagrań było uczulenie widzów na punkcie problemu, jakim jest mowa nienawiści w sieci i zwrócenie uwagi jak hejt wpływa na drugiego człowieka.
ZAZDROŚĆ – Błagam?! To nie jest powód do hejtowania.
Czego zazdrościmy? Generalnie bogactwa (domu, samochodu), wykształcenia, dobrze płatnej pracy, żony, udanego związku, rodziny, sukcesów itp. Myślę, że powodów znalazłoby się znacznie więcej, jednak nie na tym chciałabym się skoncentrować. Otóż, zależy mi, aby nieco odczarować kwestię zazdrości. Czy pomyśleliście kiedykolwiek o zazdrości w aspekcie pozytywnym? Śmiem wątpić. A jest to możliwe! Tak naprawdę fakt, że komuś zazdrościmy z jakiegoś powodu jest zupełnie normalny. Tylko teraz pytanie, w którym kierunku to poprowadzimy…
Przeważnie zazdrościmy, bo sami chcielibyśmy to samo osiągnąć/mieć. Przekujmy zatem to w cel, który chcemy osiągnąć. Zaakceptujmy to, pogratulujmy sukcesu tej osobie, albo pomyślmy – ok, super, że jej się udało. Przecież dla każdego jest miejsce w danej branży albo przyjdzie pora w odpowiednim czasie. To kwestia wyznaczania odpowiednich celów i zdania sobie sprawy, czy faktycznie trzymamy się ich realizacji, czy nasze działania nie odbiegają od wytyczonej ścieżki. Dlatego zamiast krytykować kogoś, bo kolokwialnie mówiąc, jemu się udało, przyklaśnijmy i już. Rozumiecie? Hejt w internecie jest passe. Peace & love 😉 bo pozytywne wibracje wzbudzają w innych pozytywne wibracje.
Hejt w internecie? Nie, dziękuję!
Konkluzja jest taka, że chciałabym zaapelować do wszystkich, żebyśmy byli dla siebie, a nie przeciwko. Wspierajmy się, a nie nienawidźmy.
Usłyszane na instastory aktorki Natalii Klimas „Mądre kobiety wspierają”. Również się pod tym podpisuje i tym akcentem kończę na dziś.
Służbowy telefon może być twoim wrogiem. Sprawdź, czy twój pracodawca cię śledzi