Tinder ma poważną konkurencję. Mark Zuckerberg, zgodnie z zapowiedziami, uruchomił swoją platformę – Facebook Dating.
Aby zacząć randkowanie przez aplikację, trzeba mieć ukończone 18 lat. Po spełnieniu tego warunku można utworzyć specjalne konto, które będzie połączone z Facebookiem. Na bazie tego, co randkowicze w nim udostępnili – zainteresowań, preferencji, lokalizacji, wydarzeń, grup i wielu innych, Facebook Dates dopasuje im idealnych kandydatów. Jej użytkownicy mogą skorzystać również z funkcji Secret Crush, dzięki której mogą wybrać do 9 osób, którymi są zainteresowani. W przypadku dopasowania, osoby mogą się ze sobą skontaktować.
Na ten moment aplikacja dostępna jest w Stanach Zjednoczonych oraz kilkunastu krajach Ameryki Południowej oraz Azji. W Europie, w tym również w Polsce, ma ukazać się z początkiem nadchodzącego roku.
Zuckerberg nie kryje zadowolenia. I zapewnia, że zadbał o prywatność użytkowników
W swoim wpisie na Facebooku wyraził swoją radość z powstania aplikacji i podkreślił, że historie par, które poznały się na portalu, zainspirowały go do jej stworzenia. Przy tej okazji nie zabrakło oczywiście wzmianki na temat prywatności użytkowników, o którą, według Zuckerberga, zadbali również eksperci ds. bezpieczeństwa.
https://www.facebook.com/zuck/posts/10109064511882321
Jedną z funkcji, która ma sprawić, że jej użytkownicy mają poczuć się bezpieczniej ma być możliwość udostępniania znajomym swojej lokalizacji podczas, gdy wybierają się na randkę. Jeśli chodzi o prywatność, aplikacja pozwoli im na ukrycie swojego profilu randkowego przed przyjaciółmi przyjaciół, aby uniknąć ujawniania informacji, którymi nie chcą się dzielić, takich jak np. orientacja seksualna.
Czy po ostatnich skandalach związanych z ingerencją Facebooka w prywatność użytkowników, skuszą się oni na szukanie drugiej połówki przez należącą do Zuckerberga aplikację? O tym przekonamy się wkrótce.
DB