Odkąd zaczęto stosować w samochodach zaawansowane systemy operacyjne bazujące głównie na rozwiązaniach należących do Google, użytkownicy aut zaczęli obawiać się o swoją prywatność. Zdaje się, że Volkswagen wyjdzie naprzeciw tym obawom i stworzy swój własny, który ma sprawić, że użytkownicy nie będą musieli martwić się o to, że ich dane będą trafiać w ręce technologicznych gigantów.
O tym, że systemy w autach śledzą każdy ruch kierowcy – poczynając od lokalizacji, na nagrywaniu rozmów kończąc – wspominaliśmy już jakiś czas temu. I choć producenci od kilku lat zapewniają, że wszystkie dane są przez nie gromadzone wyłącznie za zgodą użytkownika i w celu poprawy użytkowania samochodu (zbieranie informacji o usterkach), to wciąż nie do końca wiadomo czy dane przetwarza jedynie producent auta, czy również twórca / właściciel systemu. Również z tego względu, jak podaje Volkswagen, postanowił on stworzyć swoje autorskie rozwiązanie.
Przeczytaj również: Twój samochód cię obserwuje. 3 fakty, które zmrożą ci krew w żyłach
Prace Volkswagena nad nowym systemem operacyjnym już trwają
System Vw.os, bo tak będzie się on nazywał, ma zostać w pełni wdrożony w 2025 roku. To krok w stronę uniezależnienia się koncernu od zewnętrznych dostawców, a także chęć uporządkowania panującego dotychczas systemowego chaosu. Do tej pory bowiem, zgodnie z polityką zmarłego w tym roku prezesa rady nadzorczej Ferdynanda Piëcha, każda z marek podlegająca grupie Volkswagen tworzyła i rozwijała systemy na własną rękę, co nie pozwalało na dokładniejsze ich opracowanie. Teraz ma się to zmienić – firma zdecydowała się na stworzenie jednego rozwiązania dla wszystkich aut. Oparte będzie ono o Android AOSP, jednak, jak podkreśla koncern, ma on być jedynie jego podstawą. Volkswagen, według zapewnień, chce dążyć do budowy własnego, niezależnego oprogramowania.
https://www.youtube.com/watch?v=_mqoEiRrqlo
To uniezależnienie się ma, według Christiana Sengera, szefa Departamentu Digital Car i Usług Grupy VW, wpłynąć przede wszystkim na większe bezpieczeństwo danych użytkowników, które ich system będzie zbierać i przetwarzać. Senger podkreśla, że korzystanie z rozwiązań w pełni opartych o Androida, to duże ryzyko ingerencji Google w prywatność kierowców. Jako przykład podaje Volvo, które mimo iż we współpracy z gigantem z Doliny Krzemowej stworzyło świetny, rozbudowany system, to jednocześnie dało mu dostęp do danych posiadaczy jego aut.
Zapewnienia Volkswagena wydają się być dużym ukłonem w stronę prywatności kierowców. Czy pokryją się one z rzeczywistością? Na odpowiedź na to pytanie musimy jeszcze poczekać.
DB
Krótka historia o tym, jak dla mnie pracowałeś. Czyli jak dziennikarze zamienili się w sprzedawców