Myśleliście, że integracja Facebooka, WhatsAppa i Instagrama obejdzie się “bez ofiar”? Byliście w błędzie. Pierwsze zmiany już wkrótce odcisną się na nazwach popularnych apek, a to tylko pierwszy krok do stworzenia największej kolekcji prywatnych danych użytkowników w historii. Co będzie się z nimi działo, gdzie i komu będą sprzedawane? Jeden Bóg raczy wiedzieć.
Jak donosi portal The Information, Instagram już wkrótce zmieni nazwę na “Instagram od Facebooka”, a WhatsApp zostanie przemianowany na „WhatsApp od Facebooka”. Rzecznik prasowy giganta mediów społecznościowych, Bertie Thomson, potwierdził tę informację.
Wiadomo, że nowe miana popularnych aplikacji pojawią się już wkrótce w Apple App Store i Google Play. Nazwy na ekranie głównym urządzenia każdej z aplikacji na razie nie zostaną zmienione. Choć prawdopodobne jest, że na ekranie startowym zarówno Instagrama, jak i Whatsappa, pojawi się komunikat “od Facebooka”. Czemu ma służyć ten zabieg? Otóż modyfikacja nazw ma podkreślać, do kogo należą obie aplikacje.
„Chcemy, by użytkownicy mieli jasność, które produkty i usługi, są częścią Facebooka”, powiedział Thomson w rozmowie z The Information.
Brzmi niewinnie? Jak najbardziej. Ale – jak to zwykle bywa – rzeczywistość wygląda zgoła inaczej. Trzeba bowiem pamiętać, że ta “drobna” zmiana to tylko pierwszy krok do realizacji planu połączenia Facebooka, Instagrama i WhatsAppa, a tym samym – stworzenia komunikacyjnego molocha, który ma umożliwić użytkownikom wysyłanie wiadomości między wszystkimi aplikacjami należącymi do imperium Marka Zuckerberga. Dzięki temu Facebook ma nie tylko ma wykosić wszelką konkurencję (zmonopolizować rynek), ale również niebotycznie zwiększyć zasięgi i – co za tym idzie – jeszcze bardziej podnieść swoją wartość reklamową.
Co to znaczy naprawdę?
A to przecież nie jedyne korzyści, jakie ma przynieść integracja wspomnianych apek, których zespoły, pozostając pod parasolem Facebooka, przez wiele lat działały (przynajmniej do pewnego stopnia) niezależnie, miały znaczną autonomię oraz – jak by nie było – zróżnicowaną grupę odbiorców.
“Planowana zgodność między komunikatorami w sumie czterech usług społecznościowych, wymagająca daleko idących zmian w strukturze każdej z aplikacji, to przede wszystkim wielka furtka dla Facebooka, który – nie mamy chyba złudzeń – Bóg jeden wie co robi z naszymi danymi osobowymi. Może wydaje je rosyjskiej mafii, może sprzedaje nas producentom tamponów. Może wysyła je samochodami Tesli w kosmos. Niewykluczone, że robi to wszystko na raz i jeszcze wiele, wiele innych” – twierdzi Jakub Kralka ze Spider’s Web.
I trudno odmówić mu racji. Tym bardziej, że Zuckerberg już od lat ma zakusy na swobodną wymianę danych użytkowników pomiędzy swoimi usługami (w 2017 r. Facebook został ukarany karą 110 mln dol. za to, że niezbyt klarowny sposób zarządzał danymi użytkowników WhatsAppa).
Exodus in progress
Liczne afery związane z nieuczciwym “gospodarowaniem” danymi internautów (poza już wspomnianą warto przypomnieć głośną sprawę Cambridge Analytica) oraz dotychczasowe próby ściślejszej integracji usług należących do Facebooka doprowadziły m.in. do odejścia współzałożycieli Instagrama i WhatsAppa ze struktur technologicznego giganta.
Już teraz obie te aplikacje są ściśle powiązane z Facebookiem, a dążenie do unifikacji produktów wciąż przybiera na sile. W czerwcu amerykański Business Insider poinformował, że pracownicy WhatsAppa, Instagrama i VR Oculus są zmuszeni do przejścia na adresy e-mail w domenie fb.com. To tylko kolejny dowód na to, że integracja systemów staje się faktem.
Miażdżenie konkurencji
Wszystko to jest tym bardziej interesujące, że Facebook jest obecnie przedmiotem dochodzenia antymonopolowego prowadzonego przez amerykańską Federalną Komisję Handlu (The Federal Trade Commission). Jak poinformował Wall Street Journal, FTC bada historię przejęć firmy (m.in. właśnie zakup Instagrama i WhatsAppa), w celu ustalenia, jak wiele z nich zostało dokonanych po to, by zmiażdżyć konkurencję.
Czyżby kolejne etapy integracji aplikacji w ramach Facebooka były próbą powstrzymania potencjalnych działań antymonopolowych? To wydaje się bardziej niż oczywiste. Pytanie tylko: co z tym fantem zrobią eksperci.
AJ
Źródła: theinformation.com; theverge.com