Organizacja podaje, że aż 36 aplikacji do monitorowania cyklu przekazują Facebookowi wrażliwe dane użytkowniczek. Wśród nich m.in. te dotyczące stosowanych przez nie metod antykoncepcji oraz… kiedy uprawiały seks.
![](https://bringingprivacyback.com/wp-content/uploads/2019/09/becca-tapert-F0ZiHWliGGM-unsplash-1.jpg)
Privacy International – brytyjska organizacja zajmująca się badaniem prywatności w sieci – postanowiła sprawdzić, jakie informacje udostępniają mediom społecznościowym aplikacje do śledzenia cyklu menstruacyjnego.
Okazuje się, że aż 61% z nich przesyła intymne dane użytkowniczek Facebookowi. Czyli to, kiedy współżyły, miały miesiączkę, jak się czuły, a nawet jakich środków higieny intymnej używały. Wszystkie te dane, potrzebne do wyliczenia długości cyklu oraz dni płodnych, okazały się szalenie potrzebne firmie Marka Zuckerberga.
![](https://test.bringingprivacyback.com/wp-content/uploads/2019/09/Mustafa-Omar-1.jpg)
W jaki sposób apki zbierają te informacje? Większość z nich używa facebookowego SDK, czyli narzędzia pomagającego im korzystać z funkcjonalności medium, czyli docierać do reklamodawców, którzy z kolei dostarczają im spersonalizowane reklamy.
Większość z tych aplikacji, według Privacy International, zbierała dane użytkowniczek bez ich zgody, nawet jeśli nie posiadały one konta w mediach społecznościowych. Należą do nich m.in. Maya, My Period Tracker, Period Tracker, Ovulation Calculator czy Linchpin Health.
DB
Bezpieczeństwo danych w twojej firmie. Twój pracownik najsłabszym ogniwem