Skip to content Skip to footer

Coraz częstsze ataki na internetowe transakcje. “Formjacking” niestety ma się dobrze

Nawet wyjątkowo ostrożnym w korzystaniu z dobrodziejstw internetu mogą przydarzyć się niekontrolowane wpadki. Zwłaszcza, że sposoby hakerów na kradzież danych z kart płatniczych są coraz lepiej zaplanowane. Należy do nich m.in. popularny ostatnio formjacking. Właśnie ta metoda ataku była odpowiedzialna za 71 procent incydentów bezpieczeństwa w ubiegłym roku – tak wynika z badań F5 Labs.

Rupixen / Unsplash

Z kolei według danych z raportu Symantec, który ukazał się w pierwszym kwartale bieżącego roku, wynika, że co miesiąc aż 4800 stron internetowych pada jego ofiarą. A wraz z nimi ich użytkownicy.

Na czym on polega?

Hakerzy “wstrzykują” złośliwy kod do infrastruktury strony internetowej powiązanej z płatnościami, dzięki czemu mają dostęp do danych z kart, które się w niej znalazły. Jak można się łatwo domyślić, najbardziej narażone na tego typu ataki są sklepy internetowe, a właściwie ich klienci, bo to oni w tym przypadku tracą najwięcej.

Przyczyną takiego stanu rzeczy jest to, że właściciele biznesów e-commerce, bywa, że niewystarczająco dbają o zabezpieczenia lub czasem po prostu nie mają wpływu na ataki – opierając swoje platformy na osobnych aplikacjach do płatności internetowych czy koszyków zakupowych nie mają fizycznej możliwości szybkiego wychwycenia ewentualnej luki. Klienci w większości nie są w stanie wychwycić zagrożenia, a nawet jeśli, to nie mogą nic z tym zrobić.

Jeśli posiadacze stron nie zadbają odpowiednio o zabezpieczenia personalnych danych finansowych swoich klientów, w tym przypadku danych z kart płatniczych, muszą liczyć się z tym, że mogą stracić wielu potencjalnych, świadomych zagrożenia kupujących. Zwłaszcza, jeśli jest to jedna z niewielu oferowanych przez nich metod płatności.

DB