Te prowokacyjne, ale zarazem fascynujące fotografie mają za zadanie nie tylko zszokować odbiorcę. Marius Sperlich zwraca za ich pośrednictwem uwagę na problem coraz dalej idącej cenzury w sieci. Jest odważnie. Jest mocno. Jest mądrze.
Nawet jeśli nie masz profilów w mediach społecznościowych, z pewnością zetknąłeś się w internecie z jego pracami. Zafascynowany ludzkim ciałem niemiecki artysta Marius Sperlich daje się ponieść swojej wyobraźni i tworzy niesamowite, ale jednocześnie kontrowersyjne makrofotografie. Przedstawione na nich części ciała wykonane są w taki sposób, by wywołać poruszenie i jednocześnie “zagrać na nosie” cenzorskim algorytmom w social mediach.
https://www.instagram.com/p/Bu9mvUqlkgR/
Czy tego chcemy, czy nie, Instagram stał się miejscem dla artystów. Dzięki niemu mogą pokazywać swoje prace szerszej publiczności, zwłaszcza, że nie każdy ma okazje, by umieszczać je w mniej lub bardziej znanych galeriach. Dzieje się tak z różnych względów – ich właściciele, rzecz jasna, kierują się swoimi własnymi praktykami i preferencjami, co bardzo często utrudnia wybicie się młodym twórcom. Medium staje się zatem dla nich furtką do świata, i bardzo często miejscem, które służy po prostu do zarabiania pieniędzy i szukania odbiorców.
https://www.instagram.com/p/BmZG3dvn59T/
W wywiadzie, który dwudziestokilkuletni Sperlich udzielił w grudniu zeszłego roku dla Playboya, przyznaje jednak, że choć cenzura jest czymś, co utrudnia wielu twórcom publikacje swoich prac, ” jest to problem społeczny, który rozprzestrzenia się na media społecznościowe, a nie problem mediów społecznościowych samych w sobie”.
https://www.instagram.com/p/Bl1D0nsHmGM/
Niemiecki artysta podkreśla również, że w jego pracach chodzi nie o samo ukazanie fizyczności ciała i seksualności, ale przede wszystkim jego naturalności. “W swojej pracy wykorzystuję części ciała, ale opowiadane przeze mnie historie nie dotyczą samego ciała. Opowieści są o tym, co dzieje się na nim i wokół niego” – mówi Marius.
https://www.instagram.com/p/BzLwWgZo_ro/?utm_source=ig_web_copy_link
Ciało jest inspiracją dla artystów od wieków, więc można się dziwić, że jego niesztampowe wizerunki wciąż wywołują tyle emocji. Może problem tkwi w tym, że w dzisiejszych czasach, w dobie wszechobecnej nagości, po prostu trudno jest ludziom niekiedy tę sztukę rozpoznać i odróżnić? Bo algorytmy, z uwagi na młodszych użytkowników mediów społecznościowych, z pewnością jeszcze długo mogą mieć z tym problem. Z niekorzyścią dla twórców.
DB